pracował w fabryce platerów. Powinien zarabiać 250 hrywien, ale ostatnią wypłatę dostał cztery miesiące temu. W sztućcach. Przywiózł je do Polski i sprzedał na bazarku.<br><br><tit>11.00</><br><br>Ludzi coraz mniej. Wołodia został z Pawlikiem. Pracy dziś i tak już nie będzie, ale do "domu" wrócić nie można. Polacy najczęściej nie życzą sobie, żeby Ruscy, którym wynajmują kąt, kręcili się za dnia po obejściu. Muszą wyjść rano przed 7, a wrócić mogą po 18.<br><br>Mieszka się różnie. Ci, co pracują na dużych budowach, śpią w domach, które budują. Pawlik, jak większość Ukraińców w Piasecznie, mieszka w garażu. Pani właścicielka ma na podwórku postawione