Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
się ze szpitalem.
Zmartwiałam. Miękka rękawica duńskiego policjanta... Temu facetowi coś upadło! Pułkownik nie podał hasła!...
Bez sekundy namysłu otworzyłam drzwi i wysiadłam. Facet też wysiadł. Patrzył na mnie tępo, wyraźnie nie mając pojęcia, co teraz zrobić.
- Musi pan iść piechotą, i to szybko, jeśli ma pan zdążyć - poradziłam mu życzliwie. - Ja tu poczekam, może mi kto da trochę benzyny. Może pana nawet jeszcze dogonię. No, niech pan leci!
- Tak, ma pani rację - powiedział z niejaką ulgą i ruszył w stronę Palmir prawie kłusem.
Zapaliłam papierosa i patrząc za nim, powoli przychodziłam do siebie. Takie tempo działania nieco mnie zaskoczyło. Tak
się ze szpitalem. <br>Zmartwiałam. Miękka rękawica duńskiego policjanta... Temu facetowi coś upadło! Pułkownik nie podał hasła!...<br>Bez sekundy namysłu otworzyłam drzwi i wysiadłam. Facet też wysiadł. Patrzył na mnie tępo, wyraźnie nie mając pojęcia, co teraz zrobić.<br>- Musi pan iść piechotą, i to szybko, jeśli ma pan zdążyć - poradziłam mu życzliwie. - Ja tu poczekam, może mi kto da trochę benzyny. Może pana nawet jeszcze dogonię. No, niech pan leci!<br>- Tak, ma pani rację - powiedział z niejaką ulgą i ruszył w stronę Palmir prawie kłusem.<br>Zapaliłam papierosa i patrząc za nim, powoli przychodziłam do siebie. Takie tempo działania nieco mnie zaskoczyło. Tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego