Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
ż tamtej strony zwiastował burzę. Zenaida Mojsiejewna przyłożyła do ust dłoń zwiniętą w trąbkę i zawołała kilkakrotnie:

- Raisa! Chłopcy! Wracajcie! Wracajcie!

Szybkim krokiem, niemal biegiem, ruszyliśmy ku domowi.

Gdy zbliżaliśmy się do dziury w parkanie, spadły pierwsze ciężkie krople deszczu. W ostatniej chwili zdążyliśmy uciec przed ulewą. Niebo przeszył złoty zygzak i z hukiem przetoczył się pierwszy grzmot...

24. POLINA I KAZIMIERA

Tekla przybiegła po mnie późnym wieczorem, gdy już deszcz ustał. Szliśmy po kałużach i błocie przez ulicę tonącą w mroku. W oddali migotała samotna latarnia.

- Nasza pani i pan Jurczenko pojechali przewodzić Annę Stiepanownę na stancję - mówiła Tekla podnieconym
ż tamtej strony zwiastował burzę. Zenaida Mojsiejewna przyłożyła do ust dłoń zwiniętą w trąbkę i zawołała kilkakrotnie:<br><br>- Raisa! Chłopcy! Wracajcie! Wracajcie!<br><br>Szybkim krokiem, niemal biegiem, ruszyliśmy ku domowi.<br><br>Gdy zbliżaliśmy się do dziury w parkanie, spadły pierwsze ciężkie krople deszczu. W ostatniej chwili zdążyliśmy uciec przed ulewą. Niebo przeszył złoty zygzak i z hukiem przetoczył się pierwszy grzmot...<br><br>&lt;tit&gt; 24. POLINA I KAZIMIERA&lt;/&gt;<br><br>Tekla przybiegła po mnie późnym wieczorem, gdy już deszcz ustał. Szliśmy po kałużach i błocie przez ulicę tonącą w mroku. W oddali migotała samotna latarnia.<br><br>- Nasza pani i pan Jurczenko pojechali przewodzić Annę Stiepanownę na stancję - mówiła Tekla podnieconym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego