Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Party. Przedtem jeszcze, by tradycji stało się zadość (oczywiście z kotem!), będziemy we dwójkę świętowali na jachcie po polsku.
Nie wierzę ani w tego Boga, który ma się narodzić dzisiaj w nocy, ani w żadnego innego. Wierzę jednak, że ten, którego przybycie celebrować będzie dziś pół świata, urodził się i żył naprawdę. Nie wierzę w jego boskość. Za wiele było tych bogów w naszych historiach. Zbyt mali byli oni, by potwierdzić swą boskość. Niemniej jednak mam dla niego, jako dla człowieka, specyficzne uczucie. Nie, nie jest to uczucie szacunku. Jest to chyba to, co określamy mianem współczucia. Spędzając długie gwiaździste noce
Party. Przedtem jeszcze, by tradycji stało się zadość (oczywiście z kotem!), będziemy we dwójkę świętowali na jachcie po polsku.<br> Nie wierzę ani w tego Boga, który ma się narodzić dzisiaj w nocy, ani w żadnego innego. Wierzę jednak, że ten, którego przybycie celebrować będzie dziś pół świata, urodził się i żył naprawdę. Nie wierzę w jego boskość. Za wiele było tych bogów w naszych historiach. Zbyt mali byli oni, by potwierdzić swą boskość. Niemniej jednak mam dla niego, jako dla człowieka, specyficzne uczucie. Nie, nie jest to uczucie szacunku. Jest to chyba to, co określamy mianem współczucia. Spędzając długie gwiaździste noce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego