bajkę o prawdzie, rozrwać tamy wszystkich innych wątków, czasów, miejsc, które oprócz tego jednego wybranego do wypowiedzenia słowami, mieszczą się w mówiącym, <page nr=175> ach, taka myśl od razu podrywa grunt oparcia, znosi na głębinę jak zdradziecki morski wir, na razie niech będzie tylko tyle napomknięte, niech się opieram znowu o krzepką, żywiczną barierę mostu na górskiej rzece, niech myślę teraz (i myślę też TERAZ) o Nel, i jak to Nel, moja biedna Nel, a także Smok, o niczym nie wiedząc, niczego nie przeczuwając, sprowadzili mnie w te góry, w tę nieoczekiwaną cudowną samotność (to myślę nad tą rzeką teraz, na tym jodłowym