w usytuowanym obok barze jedynie tam dostępnych jakichś pyzów z konserwy. Moi współtowarzysze podróży domagali się hurmem wędzonej ryby albo w ogóle rybnego dania. Nic z tych rzeczy, przeto głodni pojechaliśmy dalej piękną drogą-aleją w kierunku Elbląga.<br>Wstąpiliśmy, starym zwyczajem, na wyspę Sobieszewską, gdzie zawsze mi się podobało. Baza żywieniowa nie wytrzymywała naporu zgłodniałych, przybyszów, których było znacznie więcej niż dawniejszymi laty, przeto nie protestowałem zbytnio, gdy udało mi się nasycić moją rodzinę, towarzyszy i siebie miast pożądaną rybą - zwykłym schaboszczakiem.<br><tit1>I TU ZA SZYBKO?</tit1><br>Gdańsk przyjął nas, jak zwykle, znakomitą organizacją ruchu, doskonałym oznakowaniem. Inna rzecz, że nietrudno organizować