Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 08.10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
się Zarywski. Dlatego w tym roku nie chciał brać pieniędzy. Kiedy tylko pojawiły się kręgi, zadzwonił do burmistrza, żeby umorzył mu całoroczny podatek od gruntów, czyli trzy tysiące złotych. Wyliczył, że tyle straci na zniszczonym ziarnie.
Lukstaedt tłumaczy w imieniu burmistrza: - Nie ma podstaw do umorzenia, bo to nie klęska żywiołowa. Ja bym jeszcze dołożył im do podatku, bo na kręgach można zrobić interes.
- To niech gmina szczyci się jeziorem w Wylatowie, a nie naszym polem - złości się Zarywska. - Nie dość, że ludzie zasiewy zniszczą, to jeszcze musimy na okrągło pilnować.
- Przecież do pilnowania czyjegoś pola nie wyślemy straży miejskiej - odpowiada
się &lt;name type="person"&gt;Zarywski&lt;/&gt;. Dlatego w tym roku nie chciał brać pieniędzy. Kiedy tylko pojawiły się kręgi, zadzwonił do burmistrza, żeby umorzył mu całoroczny podatek od gruntów, czyli trzy tysiące złotych. Wyliczył, że tyle straci na zniszczonym ziarnie.<br>&lt;name type="person"&gt;Lukstaedt&lt;/&gt; tłumaczy w imieniu burmistrza: - Nie ma podstaw do umorzenia, bo to nie klęska żywiołowa. Ja bym jeszcze dołożył im do podatku, bo na kręgach można zrobić interes.<br>- To niech gmina szczyci się jeziorem w &lt;name type="place"&gt;Wylatowie&lt;/&gt;, a nie naszym polem - złości się &lt;name type="person"&gt;Zarywska&lt;/&gt;. - Nie dość, że ludzie zasiewy zniszczą, to jeszcze musimy na okrągło pilnować.<br>- Przecież do pilnowania czyjegoś pola nie wyślemy straży miejskiej - odpowiada
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego