owady, które trzymały się tylko w Dojmach, pod krzakami szypszyny za rumowiskiem.<br>Był u siebie w ogródku - wysoki, wyschnięty, zeszłowieczny - w krótkich spodenkach i koszulce z bielonego lnu. Gołe nogi i ręce pokrywał siwy meszek. Głowa lśniła w słońcu czerwonawą łysiną zamiast szklanej kuli czy innej bogatej ozdóbki nad niskim żywopłotem.<br>Na odgłos kroków Szczęsnego obrócił się, spojrzał z ukosa ponad opadłe okulary.<br>- Zbliż się, chlubo Achiwów, Odyssie z Itaki! Czemu, powiedz, przybyłeś w tak odległe strony? - spytał potrzaskując sekatorem. - W sprawie swojej czy ludu przybyłeś? Mów szczerze!<br>- Panie doktorze, ja do pana z wielką prośbą... Opowiedział, co zaszło w Rzekuciu