Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
trzeźwy.
Przeglądam kartkę za kartką - nie zwracając na razie uwagi na treść - bo chcę po prostu sprawdzić, czy w miarę pisania Grzegorz trzeźwiał, czy doprawiał się dalej.
Wygląda na to, że raczej trzeźwiał.
Bełkot jednak zawsze zalatuje bełkotem.
"Och, wybacz, wybacz, Jeremi! Piszę do Ciebie niejako zza granicy, to znaczy... zza granicy trzeźwości.
Nie powinienem chyba pisać ani wysyłać tego listu.
Niestety, źle znoszę twoją nieobecność.
Bardzo lekkomyślnie postąpiłem przychodząc do Pana Adiunkta Rokity.
Byłem pewien, że wyzwoliwszy się wreszcie z łap Materny bez trudu dam sobie radę ze starym i poczciwym kuternogą. Byłem pewien. A teraz jeste m pewien, że
trzeźwy.<br>Przeglądam kartkę za kartką - nie zwracając na razie uwagi na treść - bo chcę po prostu sprawdzić, czy w miarę pisania Grzegorz trzeźwiał, czy doprawiał się dalej.<br>Wygląda na to, że raczej trzeźwiał.<br>Bełkot jednak zawsze zalatuje bełkotem.<br>"Och, wybacz, wybacz, Jeremi! Piszę do Ciebie niejako zza granicy, to znaczy... zza granicy trzeźwości.<br>Nie powinienem chyba pisać ani wysyłać tego listu.<br>Niestety, źle znoszę twoją nieobecność.<br>Bardzo lekkomyślnie postąpiłem przychodząc do Pana Adiunkta Rokity.<br>Byłem pewien, że wyzwoliwszy się wreszcie z łap Materny bez trudu dam sobie radę ze starym i poczciwym kuternogą. Byłem pewien. A teraz jeste m pewien, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego