Stiopa grzmocił się na pięści, drugiemu groził, że go nożem pomaca, a trzeci, Sierioża, miał się najlepiej, gdyż przesiadywał wieczorami przed ziemianką Racheli i grał dumki na bałałajce, taki uduchowiony, jakby nigdy nie wyśpiewywał najgorszych bezeceństw wśród rechoczących kompanów. Co ich przyciągało - uroda Racheli czy jej futra? W każdym razie zalotnicy wyjechali, a futra przepadły. Biedna Rachela.<br>- Osada za mała, żeby ktoś się połakomił na taką rzecz - odezwał się Samowałow. - Wszyscy na kupie siedzą. Zaraz by się wydało. Widzi mi się, że ten, kto to zrobił, już się stąd ulotnił.<br>- Kogo masz na myśli? - zagadnął Stach.<br>- Nie nazwę po imieniu - odparł