się patrzy.<br>- No to ja tak znowuż zaraz nie mogie... Dziś za późno, jutro odpust mam. Pojutrze, panie Korbal, pojutrze, czyli znaczy się w środę, pójdę do magistratu i radcy zamelduję.<br>Pogadali jeszcze o tym i tamtym, po czym Szczęsny zszedł <page nr=62> za Korbalem na samo dno kotlinki, do gnojówki, zwanej Żabim Skrzekiem, dokąd rowkami odchodziły brudy z okolicznych budek. Obeszli te wonności dokoła i wspinać się poczęli na przeciwległy pagórek, szukając dogodnego miejsca na "arkę".<br>Wreszcie Korbal wbił łopatę i odmierzywszy kilka kroków, krechę obcasem przeciągnął.<br>- Stąd dotąd. A na długość trzy metry. Splunęli w dłonie i wzięli się do kopania