Typ tekstu: Książka
Autor: Stachura Edward
Tytuł: Się
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1977
ją rozwiązałem... a może tylko pół zagadki... jak tę twoją... czarne na czerwonym idzie po zielonym.
- Nie idzie, tylko jedzie.
- No właśnie... jedzie... Murzyn jedzie... po trawie... na "jawie"... na jawie... Aaaaaaaaaaa!
- 0, Jezu, co się panu stało?
Żmija pana ugryzła?
- Tak, mały.
Tak.
Znowu zgadłeś.
Śniło mi się, że żmija chciała mnie ugryźć.
0, tu, w to miejsce.
Krzyknąłem, żeby się obudzić.
Teraz szybko do wody.
Do wody, do kochanki.
Się krzyknęło, żeby się obudzić.
To jest sposób, jeden z nielicznych chyba, a może jedyny, na wyswobodzenie się z lepkich dusznych ośmiorniczych objęć majaku.
Kiedyś to było tak, że się
ją rozwiązałem... a może tylko pół zagadki... jak tę twoją... czarne na czerwonym idzie po zielonym.<br>- Nie idzie, tylko jedzie.<br>- No właśnie... jedzie... Murzyn jedzie... po trawie... na "jawie"... na jawie... Aaaaaaaaaaa!<br>- 0, Jezu, co się panu stało?<br>Żmija pana ugryzła?<br>- Tak, mały.<br>Tak.<br>Znowu zgadłeś.<br>Śniło mi się, że żmija chciała mnie ugryźć.<br>0, tu, w to miejsce.<br>Krzyknąłem, żeby się obudzić.<br>Teraz szybko do wody.<br>Do wody, do kochanki.<br>Się krzyknęło, żeby się obudzić.<br>To jest sposób, jeden z nielicznych chyba, a może jedyny, na wyswobodzenie się z lepkich dusznych &lt;orig&gt;ośmiorniczych&lt;/&gt; objęć majaku.<br>Kiedyś to było tak, że się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego