Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
tupnęła bucikiem.
- I mam już dość tego!
Nie będziemy tu czekać do usranej śmierci!
- Oni chcą pić - powiedziałem.
- A nam czas ucieka! - odparła, ale nie wyprosiła prychającego
Sylwka spod kranu.
Złośliwe spojrzenie, które jemu się należało, zatrzymała na mnie.
- Widzę, że jest ci dobrze wśród tych wybitnych... mitomanów!
Przyzwyczaiłeś się...
A wiesz, że będziesz musiał stąd wyjść i będziesz musiał się
odzwyczaić?
Szkoda, że zapomniałeś o swoich prawdziwych kolegach...
- Rzeczywiście! Moi prawdziwi koledzy... - uśmiechnąłem się
drwiąco.
- To dlaczego żaden z nich mnie nie odwiedził?
- Bo sam tego nie chciałeś!
Zabroniłeś.
Nie pamiętasz?
- A co? Miałem moich czcigodnych kolegów zapraszać do domu
tupnęła bucikiem.<br> - I mam już dość tego!<br> Nie będziemy tu czekać do usranej śmierci!<br> - Oni chcą pić - powiedziałem.<br> - A nam czas ucieka! - odparła, ale nie wyprosiła prychającego<br>Sylwka spod kranu.<br> Złośliwe spojrzenie, które jemu się należało, zatrzymała na mnie.<br> - Widzę, że jest ci dobrze wśród tych wybitnych... mitomanów!<br> Przyzwyczaiłeś się...<br> A wiesz, że będziesz musiał stąd wyjść i będziesz musiał się<br>odzwyczaić?<br> Szkoda, że zapomniałeś o swoich prawdziwych kolegach...<br> - Rzeczywiście! Moi prawdziwi koledzy... - uśmiechnąłem się<br>drwiąco.<br> - To dlaczego żaden z nich mnie nie odwiedził?<br> - Bo sam tego nie chciałeś!<br> Zabroniłeś.<br> Nie pamiętasz?<br> - A co? Miałem moich czcigodnych kolegów zapraszać do domu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego