Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
zdominowała bezpretensjonalność i szczerość przedstawienia. Historia chłopaka żyjącego na blokowisku, który miota się w poszukiwaniu sensu, chociaż naiwna, zabrzmiała prawdziwie. Idealnie wpasowała się w program legnickiej sceny jako teatru zaangażowanego w problemy mieszkańców prowincjonalnego miasta.

Nikt też nie czepiał się brzydkich wyrazów i brutalnej rzeczywistości tak teraz oburzających recenzentów "Kraksy". Adaptacja Smarzowskiego rzeczywiście drastycznie wprowadza współczesne realia, ale to dobrze. Widzowie wchodzą do teatru z ulicy, gdzie nie przebiera się w słowach. Nawet w Krakowie. Jeśli reżyser nie bał się "skrzeczącej pospolitości" scenariusza, czemu był tak konserwatywny w środkach? Przedstawienie na miarę filmowego "Wesela" to byłoby coś. Ale różnica między metrami
zdominowała bezpretensjonalność i szczerość przedstawienia. Historia chłopaka żyjącego na blokowisku, który miota się w poszukiwaniu sensu, chociaż naiwna, zabrzmiała prawdziwie. Idealnie wpasowała się w program legnickiej sceny jako teatru zaangażowanego w problemy mieszkańców prowincjonalnego miasta. <br><br>Nikt też nie czepiał się brzydkich wyrazów i brutalnej rzeczywistości tak teraz oburzających recenzentów "Kraksy". Adaptacja Smarzowskiego rzeczywiście drastycznie wprowadza współczesne realia, ale to dobrze. Widzowie wchodzą do teatru z ulicy, gdzie nie przebiera się w słowach. Nawet w Krakowie. Jeśli reżyser nie bał się "skrzeczącej pospolitości" scenariusza, czemu był tak konserwatywny w środkach? Przedstawienie na miarę filmowego "Wesela" to byłoby coś. Ale różnica między metrami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego