Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
pejzaże, renifery, konie i ptaki, nigdy ludzi. Śnieg u niego zawsze przesiąknięty był złotem, wysokokaratowym, krwawym. Karmił na balkonie gołębie, które znał po imieniu. Miał zawał i wrzody żołądka, przestał szyć, pracował jako ekspedytor w mleczarni. Oboje mi pomagali. Starszy syn nie chciał się uczyć, poszedł do wojska. Chciał do Afganistanu, ale go nie wzięli. Młodszy zdawał w Moskwie na medycynę. Nie rozumiał niektórych pytań po rosyjsku, poprosił, żeby mu wyjaśnili, to powiedzieli, że jeśli nie rozumie po rosyjsku, nie powinien zdawać. Został posługaczem w klinice, żeby próbować w Kownie jak ja.

Lusia przeszła czternaście operacji, cztery lata spędziła w szpitalach
pejzaże, renifery, konie i ptaki, nigdy ludzi. Śnieg u niego zawsze przesiąknięty był złotem, wysokokaratowym, krwawym. Karmił na balkonie gołębie, które znał po imieniu. Miał zawał i wrzody żołądka, przestał szyć, pracował jako ekspedytor w mleczarni. Oboje mi pomagali. Starszy syn nie chciał się uczyć, poszedł do wojska. Chciał do Afganistanu, ale go nie wzięli. Młodszy zdawał w Moskwie na medycynę. Nie rozumiał niektórych pytań po rosyjsku, poprosił, żeby mu wyjaśnili, to powiedzieli, że jeśli nie rozumie po rosyjsku, nie powinien zdawać. Został posługaczem w klinice, żeby próbować w Kownie jak ja.<br><br>Lusia przeszła czternaście operacji, cztery lata spędziła w szpitalach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego