Rusi Halickiej. Wcześniej były wyprawy do lasu - tylko z krzesiwem, marsz na Grunwald, udział w bitwach. Potem plan zbudowania ziemianki w oliwskich lasach i praca przy wykopaliskach archeologicznych. Bywał garncarzem, piekarzem, pomocnikiem kowala. Do wszystkiego dochodzi sam, podgląda, naśladuje mistrzów. Wykucie miecza za pomocą najprostszych narzędzi zajęło mu trzy miesiące. Aktorskie doświadczenie pomaga barwnie opowiadać, nawiązać kontakt z młodzieżą. Naprawdę zapala się, mówiąc o broni. Miecz i topór, których używa, to też nie atrapy, walka to nie zabawa. Nic na pokaz. Rola, jaką odgrywa na potrzeby turystów, to zarazem sposób życia.<br>Z wału widać okoliczne domy, grodzisko leży niemal w centrum