porzucił je więc, zapasami objuczając konie. Z tego powodu ze znacznym<br>opóźnieniem dotarli do Charlotte Bay, gdzie miał oczekiwać na nich<br>żaglowiec. Tutaj stwierdzili, że statek odpłynął przed ich przybyciem.<br>Kennedy rozbił obóz. Pozostawiwszy w nim ludzi niezdolnych do dalszego<br>marszu, wraz z czterema towarzyszami udał się w kierunku wyspy Albany,<br>jako ostatecznego celu wyprawy. W dalszym ciągu prześladowały go<br>niepowodzenia. Jeden z towarzyszy zabił się przypadkowo, drugi został<br>okaleczony, co znów zmusiło trzeciego do pozostania, by się nim<br>opiekować. Kennedy z wiernym mu krajowcem, Jackey-Jackeyem, szedł<br>dalej. Przez cały czas nie odstępowali ich krajowcy szukający zemsty,<br>aż w końcu