Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
do folwarku... Nie pójdę do osiedla, nie chcę tam chodzić... Nie chcę widzieć siostrzyczek, nie chcę widzieć Pameli stojącej pod sklepem, nie chcę widzieć Sławka leżącego za sklepem. Zresztą byłam niedawno u rodziców... Jak pojadę od razu po robocie, to obrócę ostatnim pekaesem...
Ty już stąd wyjedź, mała, bo zdziwaczejesz. Ale tak dawno tam nie byłam. Zrobię sobie wycieczkę. Wejdę do parku od strony lasu, pójdę przez łąki, tak żeby nikt mnie tam nie widział. Właściwie to lubię drogę przez czworaki. Kocie łby błyszczą w słońcu, a jak lśnią po deszczu... Po obu stronach przysadziste ceglane domy ze stromymi dachami pokrytymi
do folwarku... Nie pójdę do osiedla, nie chcę tam chodzić... Nie chcę widzieć siostrzyczek, nie chcę widzieć Pameli stojącej pod sklepem, nie chcę widzieć Sławka leżącego za sklepem. Zresztą byłam niedawno u rodziców... Jak pojadę od razu po robocie, to obrócę ostatnim pekaesem... <br>Ty już stąd wyjedź, mała, bo zdziwaczejesz. Ale tak dawno tam nie byłam. Zrobię sobie wycieczkę. Wejdę do parku od strony lasu, pójdę przez łąki, tak żeby nikt mnie tam nie widział. Właściwie to lubię drogę przez czworaki. Kocie łby błyszczą w słońcu, a jak lśnią po deszczu... Po obu stronach przysadziste ceglane domy ze stromymi dachami pokrytymi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego