towarzyskiego i uczuciowego" Tyrmanda oraz "Miazgi" Andrzejewskiego. Obie są, moim zdaniem <page nr=86>, nieudane, ale w ramach literackiej klapy "społeczna diagnoza" Tyrmanda jest chyba trafniejsza. Salony, o których mowa, zdominowane były przez rewizjonistów i z tego względu pasowałyby do koncepcji Wierzbickiego jak ulał. Tyle jedynie, że nie jest to problem dnia dzisiejszego. Autorowi "Myśli staroświeckiego Polaka" spłatała tu figla jego skłonność do opisywania tego, co się już dobrze <orig>ucukrzyło</orig>, a nawet, prawdę mówiąc, pokryło pleśnią. Szkoda, że Wierzbicki zdając sobie sprawę z tej cechy swego talentu, nie dostrzegł, że w danym przypadku jego pisarski zegarek spóźnił się o lata.<br> Salon literacko-polityczny w