Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
słuchał uważnie i wolał nie ryzykować przypadkowego draśnięcia.
Kiedy metal brzęknął o płytę chodnika, zaczęła płakać.
***
Żelazne drzwi otworzyły się i w progu celi stanęła porucznik Izabela Dembosz. Pod pachą ściskała koc, w dłoni laptopa. Kiernacki dźwignął się na łokciu, uniósł brwi w niemym pytaniu. Nie odpowiedziała.
- Wizyta? Jak miło. Baczność, kapralu. Za moich czasów wojsko dźwigało tyłki, gdy oficer wchodził na salę.
Siedzący na przeciwległej pryczy Dopierała posłał mu nieokreślone spojrzenie, zerknął ku drzwiom, a na koniec, z wyraźnym ociąganiem, wstał.
- Spocznij - mruknęła Iza. - Dawno tu jesteście?
- Ja dawno. Ale kapral właśnie skończył spowiedź. To miłe, że tak dbacie o
słuchał uważnie i wolał nie ryzykować przypadkowego draśnięcia.<br>Kiedy metal brzęknął o płytę chodnika, zaczęła płakać.<br>***<br>Żelazne drzwi otworzyły się i w progu celi stanęła porucznik Izabela Dembosz. Pod pachą ściskała koc, w dłoni laptopa. Kiernacki dźwignął się na łokciu, uniósł brwi w niemym pytaniu. Nie odpowiedziała.<br>- Wizyta? Jak miło. Baczność, kapralu. Za moich czasów wojsko dźwigało tyłki, gdy oficer wchodził na salę.<br>Siedzący na przeciwległej pryczy Dopierała posłał mu nieokreślone spojrzenie, zerknął ku drzwiom, a na koniec, z wyraźnym ociąganiem, wstał.<br>- Spocznij - mruknęła Iza. - Dawno tu jesteście?<br>- Ja dawno. Ale kapral właśnie skończył spowiedź. To miłe, że tak dbacie o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego