cóż to będzie za <orig>wywdzięka</>? Wziąć zamach, szeroki, mocny, a potem ciąć toporem, rozedrzeć kaftan i skórę, pozwolić, by kamienne ostrze strzaskało kark i przebiło serce. Zabić Liścia. Cóż to za <orig>wywdzięka</>...<br>- Są! - syknął Liść, zatrzymując się raptownie.<br>- Są! - powtórzył Magwer, jakby dopiero to potwierdzenie mogło przywrócić go do rzeczywistości.<br><orig>Bana</> i jego syna otaczało kilkunastu przybocznych. Stali pośrodku otoczonego domami placyku. Budynki płonęły, ogień huczał, a czarne płaty sadzy opadały na głowy żołnierzy. Nikt nie przecisnąłby się między ścianami domów. Nie mogli też zawrócić ścieżką, którą przyszli. Duży oddział Białych odciął im drogę odwrotu. Powstańcy nie zaatakowali od razu. Może