i w Niemczech zdezerterowali. Wozili kanistry z oliwą na północ, aż do Mediolanu, gdzie potrójnie się za nią dostawało, a z powrotem przywozili beczkę solonych sardynek, które sprzedawali na placu na sztuki, i w ten sposób powoli się dorabiali. Ja zostałem ich mułem, te kanistry i beczki nosiłem. Raz w Bari wstąpiliśmy do państwa Szapiro, którzy handlowali z Drugim Korpusem i zawsze mieli informacje, gdzie się rejestrować, gdzie jechać. Przyszli tam dwaj Żydzi, co przywozili złote "świnki" z Kairu. Rozmawiają z Szapirami po żydowsku i ja słyszę wciąż, Lipe Erdman, Lipe Erdman. Pytam, co to za jeden. A, szef kantyny w