Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
zwierzyna. Błądzili, kluczyli. Niemcy ich zaskoczyli z rana, on jeden zdążył się schować. Skrył się w szopie, na skraju podwórza. Za ścianką postękiwała krowa. Patrzył na podwórko, przez szparę w deskach, jednym okiem. Ta szpara wycinała fragment rzeczywistości. Przy studni na brzozowym klocku siedział niemiecki żołnierz - myśliwy. Maślanomleczny chłopak z Bawarii, jeszcze dzieciak. Miał jasne włosy, nieomal białe i ogorzałą twarz. Okaz nordyka. Takie białe włosy malują dzieciaki w Polsce strachom na wróble. Różowił mu się kark, zdrowy, masarski, wychodził z rozpiętej bluzy, rękawy po robociarsku, zarazem po junacku podwinięte, czapka zsunięta na lewe oko, rozluźniony. Uwagę przykuły jego oczy, może
zwierzyna. Błądzili, kluczyli. Niemcy ich zaskoczyli z rana, on jeden zdążył się schować. Skrył się w szopie, na skraju podwórza. Za ścianką postękiwała krowa. Patrzył na podwórko, przez szparę w deskach, jednym okiem. Ta szpara wycinała fragment rzeczywistości. Przy studni na brzozowym klocku siedział niemiecki żołnierz - myśliwy. Maślanomleczny chłopak z Bawarii, jeszcze dzieciak. Miał jasne włosy, nieomal białe i ogorzałą twarz. Okaz nordyka. Takie białe włosy malują dzieciaki w Polsce strachom na wróble. Różowił mu się kark, zdrowy, masarski, wychodził z rozpiętej bluzy, rękawy po robociarsku, zarazem po junacku podwinięte, czapka zsunięta na lewe oko, rozluźniony. Uwagę przykuły jego oczy, może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego