Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 22
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
na ulicę. Zarabia 400 złotych i do niedawna żył nadzieją, że wyjedzie na "eksport" do Czech... Betoniarz musi mieć zdrowe ręce, a Gerard ostatnie pół roku przenosił jedną z nich w gipsie i z eksportu nic nie wyszło.

Gdy wychodzi na przystanek, dwadzieścia po piątej, z kąta w sieni przymerduje Beja, którą zięć zostawił przed wyjazdem do Niemiec. W pokoju od podwórka szczebioczą kanarki, szczygły i papugi. Klatek jest piętnaście i jeszcze jedna z chomikiem, Trusią. Ptaki są oazą Gerarda, w ich świecie też jest głową rodu i żywicielem. Potrafi gwiżdżąc godzinami prowokować śpiewne trele. Całe życie zajmował się menażerią, aż
na ulicę. Zarabia 400 złotych i do niedawna żył nadzieją, że wyjedzie na "eksport" do Czech... Betoniarz musi mieć zdrowe ręce, a Gerard ostatnie pół roku przenosił jedną z nich w gipsie i z eksportu nic nie wyszło.<br><br>Gdy wychodzi na przystanek, dwadzieścia po piątej, z kąta w sieni przymerduje Beja, którą zięć zostawił przed wyjazdem do Niemiec. W pokoju od podwórka szczebioczą kanarki, szczygły i papugi. Klatek jest piętnaście i jeszcze jedna z chomikiem, Trusią. Ptaki są oazą Gerarda, w ich świecie też jest głową rodu i żywicielem. Potrafi gwiżdżąc godzinami prowokować śpiewne trele. Całe życie zajmował się menażerią, aż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego