zabrać, ale wreszcie Elżbieta jej na odchodnym wcisnęła prawie siłą do torebki - co tam sto złotych, człowiek pójdzie raz do sklepu i nie ma, a miała ona w tym swój dalekosiężny plan. Plan to już wiadomo jaki. <br>Jak już plan dojrzał, to Elżbieta go doprowadziła do realizacji w jednej chwili. Błyskawicznie. Napisała podanie, ale samo podanie to wiadomo nie wystarczy, kupiła więc jeszcze, plus dwie czekolady fińskie, takie były długie i do szpica w pudełku, dość drogie, jeszcze koniak i dała komu trzeba, jakie czekolady? No jakieś fińskie, z <orig>Fin</>. Kto o tym schowku wiedział, to sobie załatwił, a teraz z