szlachta, kiedy porwała się do broni, na sam głos Siwego Boruty wychodziła do sieni albo na podwórze i tam karbowała* sobie dymiące łysiny. <br>To uszanowanie, a raczej bojaźń sąsiadów, co znali moc żylastej prawicy, wbiła go w dumę. Uniesiony nią, nieraz się w zuchwałej przechwałce odgrażał, że jak złapie prawdziwego Borutę, to mu karku nakręci, a skarby, których pilnuje, zabierze. Uważano nieraz, że wtedy słyszeć się dawał w piecu lub za piecem śmiech szyderski. <br><br>Siwy Boruta, kiedy pił - a pił nie lada, bo najtężsi bracia piskorze nie mogli go przepić - zawsze pierwszą szklankę wypijał za zdrowie diabła Boruty, a słyszano odgłos