formy - mówi Dziadzia.<br>- Ach, nie. Po prostu systematyczna praca okazała mi szereg nonsensów, jakie daje tak zwana zawodowa poezja. Natchnienie to nie chleb, a jeżeli robi się jeszcze coś poza pisaniem wierszy, wtedy jest się małpą. A zresztą, mój kochany, dla kogo będę ja te wiersze pisał? Może tak, jak Broniewski, dla proletariatu, a czytać je będą z uśmiechem zadowolenia i, ba, uznaniem nawet, fabrykanci łódzcy po obiedzie, przy czarnej kawie. Czy nasz robotnik zrozumie, jak mu powiem: "Robotniku, twoja przepocona koszula jest puklerzem od hańby lenistwa, które daje posiadanie". Niechby mnie zobaczył, na pewno by mi kamieniem nogę przetrącił. Daj