druga młodość. W przyszłość tej sztucznej figury osobiście nie wierzę, istotne za to wydają mi się sygnały wychodzące i od obecnego szefa dyplomacji francuskiej, <name type="person">Michela Barniera</>, i od wspomnianego już <name type="person">Nicalosa Sarkozy'ego</>. Jeśli <name type="place">Europa</> ma być silna, to <name type="place">Francja</> musi się zwrócić nie tylko ku <name type="place">Niemcom</>, ale i ku <name type="place">Wielkiej Brytanii</>, <name type="place">Hiszpanii</>, <name type="place">Włochom</> i <name type="place">Polsce</>. I nie szukać antagonizmu ze <name type="place">Stanami Zjednoczonymi</>, zwłaszcza w przymierzu z <name type="place">Rosją</>.<br>Z polskiej perspektywy to nie jest zła opcja. To <name type="place">Francja</>, a nie <name type="place">Niemcy</>, pozostanie jeszcze długo głównym budowniczym <name type="place">Europy</>. Dlatego, choć <name type="place">Paryż</> zerka ostatnio chętniej ku <name type="place">Maghrebowi</> i ku <name type="place">Turcji</>, to z <name type="place">Warszawą</> w