Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Na parkingu Kajtek tkwił wsparty o błotnik terenówki, nie kwapiąc się do sprawdzania, jak wóz radzi sobie z zaspami. Ojciec Hanki zatrudnił go, gdy nie miał jeszcze opancerzonej bryki i musiał polegać na umiejętnościach kierowcy. Kajtek należał wówczas do elity kurierów, obsługujących tranzyt kradzionych wozów na trasie Odra-Bug.
- Mirek - Byku skinął kijkiem w stronę nadjeżdżającego. - Nie znasz czasem tego gościa?
Mirek, który zdążył odebrać narty od Hanki i ruszał w stronę parkingu, odwrócił się i mrużąc oczy, popatrzył na Demobila. Światła nie było już za wiele, ale Hanka wiedziała, że problem leży we wzroku patrzącego. Powinien zafundować sobie okulary. Tyle
Na parkingu Kajtek tkwił wsparty o błotnik terenówki, nie kwapiąc się do sprawdzania, jak wóz radzi sobie z zaspami. Ojciec Hanki zatrudnił go, gdy nie miał jeszcze opancerzonej bryki i musiał polegać na umiejętnościach kierowcy. Kajtek należał wówczas do elity kurierów, obsługujących tranzyt kradzionych wozów na trasie Odra-Bug.<br>- Mirek - Byku skinął kijkiem w stronę nadjeżdżającego. - Nie znasz czasem tego gościa?<br>Mirek, który zdążył odebrać narty od Hanki i ruszał w stronę parkingu, odwrócił się i mrużąc oczy, popatrzył na Demobila. Światła nie było już za wiele, ale Hanka wiedziała, że problem leży we wzroku patrzącego. Powinien zafundować sobie okulary. Tyle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego