na niebezpieczeństwo. Stróż nocny opowiada, że ukradzione drzwi wynosiło z domu dwóch. Ze wszystkiego przeto wynika, że musi być ich kilku, dlatego mówię: "oni". Więc co oni teraz poczną? Ja myślę tak: odczytają rękopis i albo Francuz, główny wspólnik, dowie się prawdy, albo się nie dowie... - Dowie się, bo przeczyta...<br>- Bynajmniej! Sam nie przeczyta, bo nie rozumie, a wspólnicy mogą przed nim zataić wszystko, co zechcą, i zaczną działać na własną rękę. Być może, że go oszukają, co - sądząc z widoku fałszywego malarza - jest bliskie prawdy. Dotąd wynajęci wspólnicy wykonywali zapewne na ślepo jego zlecenia. Wątpię o tym, czy Francuz zwierzył