cudze ogrody, przez coś przelazłem. I w końcu zginął mi z oczu, i usłyszałem, że rusza samochodem, nie wiem jakim, w ogóle go nie widziałem, tylko słyszałem. Osobowy. Jak się wydostałem na ulicę, to już go nie było, a za to ja nie wiedziałem, gdzie jestem.<br>- No i gdzie byłeś?<br>- Całkiem gdzie indziej. Na drugim końcu Aller<symbol desc="oslash">d.<br>- Przecież leciałeś po tych zaroślach do stacji?<br>- Ale on przelazł okrężną drogą, najpierw do stacji, a potem w tę drugą stronę, bliżej autostrady, ale w ogóle to daleko. Od razu wróciłem, jak tylko odjechał!<br>- Jeżeli jeszcze raz zrobisz coś podobnego...! - zaczęła Zosia złowieszczo.<br>- Czekaj