się pośród okrutnych katuszy pociesza i umacnia mówiąc: "Dla grzechów naszych tak cierpimy, Panie!"... i umierają ci mężni młodzieńcy wielbiąc chłoszczącą prawicę Boga!<br>Przerwał ksiądz Bończa, aby zaczerpnąć oddechu. Nie wiadomo, duszność upalna natłoczonej nawy czy kaznodziejski zapał ubarwiły mu policzki bladymi rumieńcami i rosę potu wywiodły na zatyłym karku.<br>Chłopstwo chłonęło jeszcze, zda się, echa ostatnich słów, niewidzialne łamanie się wzburzonego powietrza w cieniach i kątach murów. A już znowu głos kaznodziei natarł na nieruchomą czerń ludzką, wzmożony w brzmieniu, ostrzejszy niż przedtem, wezbrany, natężony surowością wielką - - Zaiste, o najmilsi, nie czym innym, jeno chłostą bożą, jeno ojcowskim karaniem są