Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
drugi policja nikogo nie wpuszcza... Darujmy sobie rutynę.
- Ty tu rządzisz - westchnął tamten i zwolnił przycisk mikrofonu.
No dobrze. Do roboty.
- Dzień dobry - wplótł głos w końcówkę melodii. - Słucham.
- Dzwonię z samochodu, więc przepraszam za jakość. Jestem pod Raszynem. I pewnie pozostanę. Policja zamknęła szosę i chyba sprawdza każdy wóz. Ciekaw jestem, czy to przez ten wybuch.
- To bardzo prawdopodobne. Moi koledzy przez cały czas próbują się czegoś dowiedzieć, ale odsyłają ich do rzecznika. A ten, jak się pan pewnie domyśla, jest chwilowo nieuchwytny.
- Bo wie pan, korek jest gigantyczny. Na poboczach pełno policjantów z karabinami. I chyba widziałem wojskowe ciężarówki
drugi policja nikogo nie wpuszcza... Darujmy sobie rutynę.<br>- Ty tu rządzisz - westchnął tamten i zwolnił przycisk mikrofonu.<br>No dobrze. Do roboty.<br>- Dzień dobry - wplótł głos w końcówkę melodii. - Słucham.<br>- Dzwonię z samochodu, więc przepraszam za jakość. Jestem pod Raszynem. I pewnie pozostanę. Policja zamknęła szosę i chyba sprawdza każdy wóz. Ciekaw jestem, czy to przez ten wybuch.<br>- To bardzo prawdopodobne. Moi koledzy przez cały czas próbują się czegoś dowiedzieć, ale odsyłają ich do rzecznika. A ten, jak się pan pewnie domyśla, jest chwilowo nieuchwytny.<br>- Bo wie pan, korek jest gigantyczny. Na poboczach pełno policjantów z karabinami. I chyba widziałem wojskowe ciężarówki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego