będzie zagrażało. Nie wytrzymała przymusu świeżego, wiejskiego powietrza, dzielonego z przerażającymi, nieznanymi jej potworami. Nie zawsze dzieci nieprzejednanych demokratów dobrze wychodzą na zasadach, którymi kierują się ich rodzice, zważywszy jak źle wspominam moje podróże szkolne w towarzystwie baniek z mlekiem, a Alicja - samotne wakacje pod Sochaczewem po ucieczce córki mydlarzy. Ciekawy to przyczynek socjologiczny do przedziału między proletariatem i najniższymi warstwami miejskiej społeczności Warszawy, a wsią i jej mieszkańcami. Były to nieznane sobie wzajem, obce światy. Dzisiaj, kiedy przytłaczająca część populacji Warszawy wywodzi się ze wsi, sprawy wyglądają inaczej. Tyle, że dawny, rdzenny lud warszawski prawie wyginął, podobnie jak rdzenna, warszawska