głoszono w napisach zdobiących fasady kamienic.<br>Wieczorem "Jeannot" lubił wypuszczać się do centrum miasta. Chodził po ulicach ledwo oświetlonych mgławym światłem latarni wojennych i kolorową poświatą witrażowych reklam, wyciętych w zasłonach przeciwlotniczych: "Cafe Żak", "Cafe Marlena", "Kawiarnia Aktorów", "Śpiewa Wa-wa", "Złoty Ul", Gra George Scott", "Dziś koncert", "Dziś flaki".<br>Co krok w każdym domu ofiarowywano polską rozrywkę, polskie ciastka, kawę z polskiego jęczmienia, polskie kuplety na temat zdrady, miłości, samochodu, futra, powrotu i rozstania.<br>Aktorzy obnosili swój patriotyzm pomiędzy stolikami, odpowiadali na pytania spekulantów walutowych, gettowych szakali i zbandyciałych konspiratorów: "Takie czasy, takie czasy".<br>"Jeannot" lubił spacerować, przypominać sobie wszystkie neony