Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
przyszedł - kiedy przeszedł? - i żądał, żebym wysiadła, a oni coś mu pyskowali i chyba Jac przyłożył temu małemu blondynkowi, a ja darłam się na cały parking, na całą ulicę, żeby mnie nie ciągnął do domu jak psa. To wtedy wychylił się z okna jakiś sąsiad i groził, że wezwie policję. Co mu powiedziałam? Jeb swoją matkę? Chyba tak, bo to najczęściej mówię, jak się zaprawię, a potem Jac próbował zdjąć ze mnie ubranie, więc znów - fuck your mummy! I śniło mi się, czy naprawdę gryzłam go po rękach? W każdym razie zrezygnował, bo obudziłam się w ubraniu i w butach.
- Rozumiesz, co
przyszedł - kiedy przeszedł? - i żądał, żebym wysiadła, a oni coś mu pyskowali i chyba Jac przyłożył temu małemu blondynkowi, a ja darłam się na cały parking, na całą ulicę, żeby mnie nie ciągnął do domu jak psa. To wtedy wychylił się z okna jakiś sąsiad i groził, że wezwie policję. Co mu powiedziałam? Jeb swoją matkę? Chyba tak, bo to najczęściej mówię, jak się zaprawię, a potem Jac próbował zdjąć ze mnie ubranie, więc znów - fuck your mummy! I śniło mi się, czy naprawdę gryzłam go po rękach? W każdym razie zrezygnował, bo obudziłam się w ubraniu i w butach.<br>- Rozumiesz, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego