Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
mu nagle drogę obca, piękna kobieta.
Adiunkt - podobnie jak Dobieski - nie poznaje dziś Małgorzaty.
- Pan mnie nie poznaje, panie adiunkcie? Franker p rzyjmuje podaną dłoń.
- Jestem narzeczoną Grzegorza Twardowskiego. I muszę się z nim dziś zobaczyć.
- Pozwoliłem sobie dla dobra pacjenta wykluczyć wszelkie odwiedziny.
- Jest pan pewien, że "dla dobra"? Co to jest "dobro", panie adiunkcie?
Wielosetletnie doświadczenia nauczyły mnie zabawnej prawdy: największe zło rodzą spory o dobro.
Małgorzatę tym razem zawodzi rozsądek i poczucie rzeczywistości.
Mówi: dziś nie ustąpię, panie doktorze, muszę się z nim widzieć, panie adiunkcie.
Franker bliski jest gniewu. Lada chwila krzyknie, może nawet wrzaśnie.
- Droga pani! Widzieć, nie
mu nagle drogę obca, piękna kobieta.<br>Adiunkt - podobnie jak Dobieski - nie poznaje dziś Małgorzaty.<br>- Pan mnie nie poznaje, panie adiunkcie? Franker p rzyjmuje podaną dłoń.<br>- Jestem narzeczoną Grzegorza Twardowskiego. I muszę się z nim dziś zobaczyć.<br>- Pozwoliłem sobie dla dobra pacjenta wykluczyć wszelkie odwiedziny.<br>- Jest pan pewien, że "dla dobra"? Co to jest "dobro", panie adiunkcie?<br>Wielosetletnie doświadczenia nauczyły mnie zabawnej prawdy: największe zło rodzą spory o dobro.<br>Małgorzatę tym razem zawodzi rozsądek i poczucie rzeczywistości.<br>Mówi: dziś nie ustąpię, panie doktorze, muszę się z nim widzieć, panie adiunkcie.<br>Franker bliski jest gniewu. Lada chwila krzyknie, może nawet wrzaśnie.<br>- Droga pani! Widzieć, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego