działki... relacjonuje Zygmunt. - Rwałem tymi ogródkami na przełaj, aż gdzieś nad Wisłę. Ale i tak, kiedy wychyliłem się z jakiejś kukurydzy, widzę żandarma z rękami do góry - sprawdza go patrol. Co, do cholery? Oj, myślę sobie, już mój kostiumik napędza strachu: pokapowali, że w zamachu brał udział ktoś w mundurze. Cofnąłem się w kukurydzę...<br>Kolumb słucha uważnie, ale już teraz pamięta, że o dwunastej umówił się w swoim nowym mieszkaniu z Basikiem. Serce zaczyna mu bić jak wówczas, w ucieczce. Wraca myślami do relacji Zygmunta. "Mów prędzej!" - popędza go w myślach.<br>- ..Wyłamałem skobelek takiej ogrodowej budy. Oj, jak mi się chciało