Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
do wiadomości, ale bez entuzjazmu.
- Tyle o bombowym tropie - przemówił wreszcie. - Pan Woskowicz sprawdzi hurtownie z petardami, a my grupy rozminowania. I poligony. Nie można wykluczyć, że to cholerstwo przyjechało z jakiegoś wojskowego lasku. W poradzieckich bazach niejedno jeszcze można znaleźć. Panów lotników zachęcam, by rozejrzeli się po swoim gospodarstwie. Ćwierć tony ładunku najprościej wydłubać z bomby lotniczej, a z jednej brakującej bomby logistyk łatwiej się wytłumaczy niż z kilkuset pocisków. A teraz kwestia łączności. - Spojrzał na Woskowicza. - Namierzyliście telefon?
Strzał był celny, o czym świadczyła pokerowa mina pułkownika.
- Tak i nie - mruknął. - To komórka.
- Telefon to telefon. Numer chyba ustaliliście
do wiadomości, ale bez entuzjazmu.<br>- Tyle o bombowym tropie - przemówił wreszcie. - Pan Woskowicz sprawdzi hurtownie z petardami, a my grupy rozminowania. I poligony. Nie można wykluczyć, że to cholerstwo przyjechało z jakiegoś wojskowego lasku. W poradzieckich bazach niejedno jeszcze można znaleźć. Panów lotników zachęcam, by rozejrzeli się po swoim gospodarstwie. Ćwierć tony ładunku najprościej wydłubać z bomby lotniczej, a z jednej brakującej bomby logistyk łatwiej się wytłumaczy niż z kilkuset pocisków. A teraz kwestia łączności. - Spojrzał na Woskowicza. - Namierzyliście telefon?<br>Strzał był celny, o czym świadczyła pokerowa mina pułkownika.<br>- Tak i nie - mruknął. - To komórka.<br>- Telefon to telefon. Numer chyba ustaliliście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego