co potem nastąpiło, już na Wiejskiej. Jednak dla mojej o siedem lat starszej siostry i dorastającego brata, wraz z Senatorską skończyło się szczęśliwe dzieciństwo, które im upłynęło w ciepłej bliskości zacnych dziadków, tak bardzo oddanych wnukom. Mieli też tam, brat i siostra, przy Pałacu Błękitnym, swój ogród dzieciństwa, Alicji "Krainę Czarów" i piotrusiowy "Kensington Garden". Była to, wydzielona z Ogrodu Saskiego, enklawa, należąca do Zamoyskich. Otoczona była murem, nieprzekraczalnym dla "profanum vulgus". Tylko uprzywilejowany posiadacz klucza do furtki w tym murze mógł, jak moje rodzeństwo, spędzać cudowne chwile w "zaczarowanym", pustym ogrodzie, wraz z garstką rówieśników - wybrańców. <br> Ale i poza owym