Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
tym?
- Myślałem.
- Kim jest ta kobieta? Czy mężczyzna był jej mężem?
- Nie wiem.
- Gdzie to robili? W jakich okolicznościach?
Starałem się odpowiadać wyczerpująco, ale ksiądz chciał znać
wszystkie szczegóły: - W jakiej pozycji leżeli? Czy rozmawiali? Co
mówili?
Pamiętam, że spierzchły mi wargi. Słyszałem śpiew ludzi za plecami,
dzwonki przy ołtarzu. Czułem na twarzy ciepły oddech księdza. Pachniało
mydłem. Nagle zabolały kolana - w deskach klęcznika musiały być sęki.
Chciałem już skończyć, wstać, odejść. Nie słyszeć szeptu. I przestać
szeptać.
Nie widziałem twarzy księdza. W konfesjonale na wysokości piersi i
nóg były drzwiczki osłaniające spowiednika.




Otwierały się na boki. Koniec zielonej stuły zwisał
tym?<br> - Myślałem.<br> - Kim jest ta kobieta? Czy mężczyzna był jej mężem?<br> - Nie wiem.<br> - Gdzie to robili? W jakich okolicznościach?<br> Starałem się odpowiadać wyczerpująco, ale ksiądz chciał znać<br>wszystkie szczegóły: - W jakiej pozycji leżeli? Czy rozmawiali? Co<br>mówili?<br> Pamiętam, że spierzchły mi wargi. Słyszałem śpiew ludzi za plecami,<br>dzwonki przy ołtarzu. Czułem na twarzy ciepły oddech księdza. Pachniało<br>mydłem. Nagle zabolały kolana - w deskach klęcznika musiały być sęki.<br>Chciałem już skończyć, wstać, odejść. Nie słyszeć szeptu. I przestać<br>szeptać.<br> Nie widziałem twarzy księdza. W konfesjonale na wysokości piersi i<br>nóg były drzwiczki osłaniające spowiednika.<br><br><br><br>&lt;page nr=88&gt;<br> Otwierały się na boki. Koniec zielonej stuły zwisał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego