Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
w tym biurze, była dobrej marki, nowa i pracowała bez zarzutu. Niemniej wypalanie jest mozolnym procesem; skopiowanie trzech płytek zajęło mi blisko godzinę. Dopiero pod koniec tej pracy przypomniałem sobie o Reni.
Włosy stanęły mi na myśl, że ona być może tkwi na tej stacji benzynowej i wciąż mnie wypatruje. Długo trwało, zanim odebrała połączenie.
- Kochanie, to ja. Wszystko wyjaśnię. Jesteś jeszcze na stacji? Zaraz tam będę.
- Już mnie tam nie znajdziesz - powiedziała. - Właśnie mijam Płońsk.
- Przepraszam!
- Wracam do domu. Nic nie tłumacz, sama jestem sobie winna - rozgoryczyła się. - Nie powinnam była ci się narzucać. Masz prawo spotykać się, z kim
w tym biurze, była dobrej marki, nowa i pracowała bez zarzutu. Niemniej wypalanie jest mozolnym procesem; skopiowanie trzech płytek zajęło mi blisko godzinę. Dopiero pod koniec tej pracy przypomniałem sobie o Reni. <br>Włosy stanęły mi na myśl, że ona być może tkwi na tej stacji benzynowej i wciąż mnie wypatruje. Długo trwało, zanim odebrała połączenie. <br>- Kochanie, to ja. Wszystko wyjaśnię. Jesteś jeszcze na stacji? Zaraz tam będę.<br>- Już mnie tam nie znajdziesz - powiedziała. - Właśnie mijam Płońsk.<br>- Przepraszam! <br>- Wracam do domu. Nic nie tłumacz, sama jestem sobie winna - rozgoryczyła się. - Nie powinnam była ci się narzucać. Masz prawo spotykać się, z kim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego