przecież grono jego rówieśników, „urodzonych w niewoli, okutych w powiciu", z równą słusznością można przypisać do pokolenia straconego. Podobnie jak następne generacje młodzieży polskiej, dojmująco – a niekiedy śmiertelnie – doświadczone przez kolejne powstania i następstwa klęsk militarnych. Młodzież ta stanowiła ofiarę składaną przez naród na ołtarzu przyszłej wolności. Daninę krwi w imię szczęścia potomnych, którą Słowacki uważał za niezbędną, a Norwid za daremną i zbyteczną.<br> Reklewski zginął w walce, mając dwadzieścia sześć lat; wspólnota losu łączy go nie tylko z serdecznym przyjacielem, Andrzejem Brodzińskim, ale także z poetami innych epok i narodów: z Jakubem Jasińskim, Sándorem Petöfim, Mieczysławem Romanowskim