Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
nich to już właściwie wieczór, skoro wstali o drugiej czy trzeciej w nocy. Ale po co ja im jestem potrzebny do towarzystwa? Nie, dzięki, Irinka, może następnym razem. Ja ujezżaju w Rasiju - mówi smętnie - może ty by pamog mienia wiernut'. To takie buty, chce, żebym jej jakieś papiery pomógł załatwić. Dobrze trafiła, bo ja nie umiem odmawiać, nie potrafię komuś w oczy powiedzieć: nie. To jest największy mój problem. Pomogę ci, ale nie dzisiaj. I widzę uśmiech od ucha do ucha na źle umalowanej twarzy. Przecież to ładna dziewczyna, a jak się wysztafiruje - niebieskie oczy, czerwone usta, czerwone policzki - to patrzeć
nich to już właściwie wieczór, skoro wstali o drugiej czy trzeciej w nocy. Ale po co ja im jestem potrzebny do towarzystwa? Nie, dzięki, Irinka, może następnym razem. Ja ujezżaju w Rasiju - mówi smętnie - może ty by pamog mienia wiernut'. To takie buty, chce, żebym jej jakieś papiery pomógł załatwić. Dobrze trafiła, bo ja nie umiem odmawiać, nie potrafię komuś w oczy powiedzieć: nie. To jest największy mój problem. Pomogę ci, ale nie dzisiaj. I widzę uśmiech od ucha do ucha na źle umalowanej twarzy. Przecież to ładna dziewczyna, a jak się wysztafiruje - niebieskie oczy, czerwone usta, czerwone policzki - to patrzeć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego