nich to już właściwie wieczór, skoro wstali o drugiej czy trzeciej w nocy. Ale po co ja im jestem potrzebny do towarzystwa? Nie, dzięki, Irinka, może następnym razem. Ja ujezżaju w Rasiju - mówi smętnie - może ty by pamog mienia wiernut'. To takie buty, chce, żebym jej jakieś papiery pomógł załatwić. Dobrze trafiła, bo ja nie umiem odmawiać, nie potrafię komuś w oczy powiedzieć: nie. To jest największy mój problem. Pomogę ci, ale nie dzisiaj. I widzę uśmiech od ucha do ucha na źle umalowanej twarzy. Przecież to ładna dziewczyna, a jak się wysztafiruje - niebieskie oczy, czerwone usta, czerwone policzki - to patrzeć