Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
król warownię,
Lecz wierzcie, że dosłownie
Z królewskich armat stu
Nie było żadnej tu.

Król widzi - rzecz zawiła -
"Gdzie - pyta - Szaławiła?
Niech hetman go sprowadzi,
On jeden coś zaradzi,
Pociski są, lecz jak
Nadrobić armat brak?"

Przyjeżdżam - król w rozpaczy,
Jest wprawdzie sto kartaczy,
Lecz armat nie ma wcale.
Powiadam: "Doskonale,
Bajeczny pomysł mam,
Armatą będę sam."

Wnet uczestniczę w walce:
Więc kartacz biorę w palce,
Podrzucam go do góry
I nogą ciskam w mury,
Jak piłką nożną - buch!
Król woła: "To mi zuch!"

Już drugi kartacz leci,
A zaraz po nim trzeci,
Po trzecim leci czwarty,
Wre walka nie na
król warownię,<br>Lecz wierzcie, że dosłownie<br>Z królewskich armat stu<br>Nie było żadnej tu.<br><br>Król widzi - rzecz zawiła -<br>"Gdzie - pyta - Szaławiła?<br>Niech hetman go sprowadzi,<br>On jeden coś zaradzi,<br>Pociski są, lecz jak<br>Nadrobić armat brak?"<br><br>Przyjeżdżam - król w rozpaczy,<br>Jest wprawdzie sto kartaczy,<br>Lecz armat nie ma wcale.<br>Powiadam: "Doskonale,<br>Bajeczny pomysł mam,<br>Armatą będę sam."<br><br>Wnet uczestniczę w walce:<br>Więc kartacz biorę w palce,<br>Podrzucam go do góry<br>I nogą ciskam w mury,<br>Jak piłką nożną - buch!<br>Król woła: "To mi zuch!"<br><br>Już drugi kartacz leci,<br>A zaraz po nim trzeci,<br>Po trzecim leci czwarty,<br>Wre walka nie na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego