tym momencie przypomniała mu się sprawa szatańskich wersetów tak żywo, jakby zdarzyła się wczoraj. "Może nie śniłem o sobie jako o Gibreelu", ciągnął Salman.<br><br><page nr=180><br><br> "Może byłem szatanem". Uświadomienie sobie tej możliwości podsunęło mu diabelski pomysł. Odtąd siedząc u stóp proroka i notując przepisy przepisy przepisy, zaczął je po kryjomu przeinaczać.<br>'Drobne rzeczy początkowo. Gdy Mahound recytował werset, w którym Bóg był określony jako wszystko słyszący, wszystko widzący, ja pisałem wszystko widzący, wszechwiedzący. I w tym rzecz: Mahound nie zauważał zmian. Tak więc pisałem Księgę, czy też redagowałem ją, wszystko jedno, i kaziłem słowo boskie własnymi słowami profana. Ale, na litość boską