Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pamiętnik Literacki
Nr: 11
Miejsce wydania: Londyn
Rok: 1987
z wyboru, ale dlatego że były, że obiegały przylądek, wyrywane sobie z rąk. Były to przeważnie tomiki wydane dla żołnierzy we Włoszech, zmierzające ku pokrzepieniu serc. Miasto mojej matki Kaden-Bandrowskiego, Bez oręża Zofii Kossak, które znam prawie na pamięć, a których koloryt i aurę zachowałam na zawsze w sobie. Dzień w dzień nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie wrócę do domu z niemieckiej szkoły i zabiorę się do tej lektury. Nie odczuwam jednak wcale dziś, jak nie odczuwałam wtedy, że tak ograniczone związki z polskością godne były jakiegokolwiek współczucia. Bo czyż nie byłam podobna do Latarnika i nie stawałam się coraz bardziej
z wyboru, ale dlatego że były, że obiegały przylądek, wyrywane sobie z rąk. Były to przeważnie tomiki wydane dla żołnierzy we Włoszech, zmierzające ku pokrzepieniu serc. Miasto mojej matki Kaden-Bandrowskiego, Bez oręża Zofii Kossak, które znam prawie na pamięć, a których koloryt i aurę zachowałam na zawsze w sobie. Dzień w dzień nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie wrócę do domu z niemieckiej szkoły i zabiorę się do tej lektury. Nie odczuwam jednak wcale dziś, jak nie odczuwałam wtedy, że tak ograniczone związki z polskością godne były jakiegokolwiek współczucia. Bo czyż nie byłam podobna do Latarnika i nie stawałam się coraz bardziej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego