koc.<br>- Zsikał się? - zapytał doktor, uważnie oglądając posłanie. Miał wyrazisty, świeży makijaż, mocno zaznaczone skośne brwi, powieki i twarz pociągnięte niebieskawym, trochę świecącym make-upem.<br>- Nie może być. On nie z takich - odpowiedziała pielęgniarka.<br>- Ale beciki mu zmień. Ire... Pan Ireneusz Słupecki? - pytał dalej, widząc, że otworzył oczy. - Wiek pański?<br>- Dziewięćdziesiąt jeden - wychrypiał, łamiąc opór języka sztywnego jak drewniany klin.<br>- A... to odległy, szacowny... Ale, widzę, jakiś taki mało malowniczy pan dzisiaj.<br>Dziewczyna wystukała parę wyrazów na notatniku przyczepionym do dłoni.<br>Zaglądali mu do oczu, naciągając palcami papierową skórę na policzkach, potem ściągnęli piżamę. Kazali podnieść ręce, dziewczyna schwyciła je za nadgarstki