białej kokoszki poszła gdzieś szukać.<br> Podniósł wzrok na mnie, nie na mnie, w okno się wpatrzył.<br> - Pamiętasz tę białą kokoszkę? Samżeś ją nieraz matce przynosił.<br>Kiedy ją chciałeś rozweselić, szedłeś, wybierałeś tę białą kokoszkę ze<br>stada albo z chlewa i przynosiłeś matce. Znalazłem ci ją, mówiłeś, w<br>dzikim bzie siedziała. Dziwna to była kura. Zawsze gdzieś ginęła przed<br>nocą. Inne kury wracały przykładnie ze zmierzchem, tylko po tę jedną<br>musiała matka chodzić do sadu, nad rzekę, po nocy chodzić, bo sama<br>nigdy nie wróciła. Pewnie i teraz zginęła, bo gdzie by matka mogła<br>pójść. Dziwna jakaś kura albo się już tak