Osamy z przybyszem z Arabii. Saudyjczyk opowiadał mu, że tego dnia wieczorem (kiedy w Ameryce nastawał świt, w Afganistanie zapadał już zmierzch) specjalnie włączył radioodbiornik, by słuchać wieści ze świata. O tym, że akurat tego dnia coś się wydarzy, wiedział już od czterech dni. Mówił też, że całą operacją dowodził Egipcjanin o nazwisku Mohammad Atta, a piloci, których wyznaczono do straceńczej misji, nie mieli pojęcia, co ich czeka, dopóki nie przejęli kontroli nad samolotami. Kiedy zebrani wraz z nim wokół odbiornika towarzysze wybuchnęli radością na wieść o samolocie, który uderzył w wieżę World Trade Center, Osama uciszał ich i kazał cierpliwie